Ślub Pauliny i Pawła był dla mnie wyjątkowy. Pierwszy raz miałam przyjemność fotografować ślub kościelny w plenerze. Byłam bardzo podekscytowana tego dnia i nie mogłam się nacieszyć tym, że tam jestem i mogę uwiecznić tak piękne chwile. Paulina zadbała o wspaniałe dekoracje i niesamowitą oprawę muzyczną podczas ceremonii. Kiedy wokalistka zaczęła śpiewać na ciele pojawiły się ciary, a na sercu zrobiło się ciepło. Był to moment wejścia Pauliny pod rękę z tatą, wtedy też Paweł zobaczył ją w tej stylizacji po raz pierwszy, wyglądała obłędnie.
Ślub kościelny plenerowy jest zupełnie inny niż te w kościele, jest dużo więcej miejsca na spontaniczność, radość i łzy wzruszenia. Ich ślub był niezwykle emocjonalny, a łezka w oku pojawiła się prawie u wszystkich gości, nawet u mnie 🙂 Powiedzieli sobie tak w otoczeniu przyrody i najbliższych im osób. Dla wszystkich było to niezapomniane przeżycie. Po ceremonii goście przeszli pod drzwi wejściowe Hotelu Windsor, aby powitać Parę Młodą, a później świętować ich wielki dzień. Oczywiście udało mi się porwać Paulinę i Pawła na krótką sesje w ogrodach hotelu, to był piękny czas tylko dla nich. Miłość i czułość unosiła się w powietrzu, wszyscy dookoła mogli je poczuć. Liczyło się tylko to co tu i teraz, jakby świat nie istniał.